Marcin Bałkany, Rumunia

MEDIAS, CZYLI NAJMILSZE I NAJWIĘKSZE zaskoczenie całej Transylwanii

Facebooktwitter
Niepozorny Medias został jednym z moich ulubionych miejsc w Siedmiogrodzie
Niepozorny Medias został jednym z moich ulubionych miejsc w Siedmiogrodzie

Dziś Wam opowiem o moim chyba najmilszym zaskoczeniu w Transylwanii. Nie mogę stwierdzić, że najpiękniejszym miejscu tej krainy, bo Medias na pewno takim nie jest, ale był on wyjątkowo udanym przystankiem na mojej drodze podczas czerwcowego wyjazdu do Rumunii.

Jak zapewne wiecie, jestem już starym tetrykiem. Nie dla mnie słodkie selfiaczki, wygibasy do obiektywu czy inne tego typu modne rzeczy prosto z USA. Zbliżająca się czterdziestka sprawia, że raczej nie przepadam za tłumami turystów oraz miejscami powszechnie popularnymi. Podczas moich podróży uwielbiam małe, ale za to piękne, nieznane lub zupełnie nieodkryte miasta i miejscowości. Czytając wcześniej o naszym dzisiejszym bohaterze, miałem nadzieję, że będzie to jedno z takich miejsc. Ja je uwielbiam. Mały problem jest w tym, że właściwie to nikt nie chce o nich czytać. Czytelników, czyli Was, najbardziej interesują duże miasta oraz stolice. Przykro trochę to pisać, ale nikogo nie obchodzą w zasadzie takie miejsca.

Czy wiedzieliście, że…

Właśnie niepozorny Medias zapisał się na kartach historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów, kiedy w 1576 roku książę siedmiogrodzki Stefan Batory zaprzysiągł przed polskimi poslami pacta conventa. Było to warunkiem jego wstąpienia na tron w Krakowie, po wygranej drugiej wolnej elekcji.

Gdy przeglądam sobie statystyki na blogu, okazuje się, iż o małych, lecz pięknych miejscowościach nikt prawie nie czyta. Bardzo słaby wpis z początków działalności bloga o Sarajewie czy Belgradzie codziennie ogląda mnóstwo ludzi, a małe miejscowości, którym poświęciłem wiele czasu, energii oraz pieniędzy, właściwie nikogo nie interesują. Wpisy o pięknym Javorniku, ładnym Litomyślu, wspaniałym Zamku Grabstejn czy Nowym Mieście nad Metują nie cieszą się popularnością. Szkoda, bo są to naprawdę wartościowe i niekomercyjne miejsca, nie wspominając już o tym, że właśnie takie lubię zwiedzać najbardziej. Mam nadzieję, że ta notatka wybierających się do Transylwanii przekona, aby do Medias zajrzeć, chociaż na chwilę. Miasteczko leży pomiędzy dwoma chyba najpopularniejszymi celami podróży Siedmiogrodu, czyli między Sighisoarą i Sybinem. Dodatkową atrakcją jest to, iż w jego okolicy rozpościera się tzw. Saksonia Siedmiogrodzka, czyli kraina pięknych oraz opuszczonych, prastarych saskich wsi. O jednej z nich, czyli o Biertanie opowiedziałem Wam w poprzednim naszym wpisie. Za to, kiedy kilka dni wcześniej wysiadłem na stacji z pociągu tutaj, nie spodziewałem się tego, co zobaczyłem. Na początek przywitała mnie nieco senna i prowincjonalna atmosfera, ale już z peronów widać było wieżę kościelną grodu miejskiego „Margareta”. Zatem udałem się w tamtym kierunku, mijając nieciekawą nową zabudowę.

Gród miejski w Medias

 

Widoczny już ze stacji kolejowej, dominujący punkt w panoramie miasta to, jak już wcześniej wspominałem, gród miejski Margareta. Składa się on z ufortyfikowanego pierścienia murów obronnych, chronionych przez cztery baszty. Wewnątrz niego mamy zachowane budynki mieszkalne oraz  centralną i najbardziej okazałą budowlę, tj. XIV wieczny kościół św. Małgorzaty. Wspaniała świątynia jest echem historycznej świetności miasta. Zostało ono pierwszy raz wspomniane na kartach dziejów w 1267 roku, jako Villa Medies. Początkowo osiedlili się tu Szeklerzy, ale po ich przeniesieniu na wschód Siedmiogrodu, zjawili się na ich miejsce, sprowadzeni przez króla węgierskiego, Sasi. Miasto w XV wieku stało się jednym z głównych ośrodków regionu, odbywały się tutaj także prowincjonalne sejmy Księstwa Siedmiogrodzkiego. Dziś Sasów już nie ma. Czasami zaplącze się jakaś wycieczka z Niemiec. Turystów zresztą też nie. Za to jest leniwa atmosfera, piękne zabytki, cisza, spokój i klimat zapomnienia.

Ciekawostka historyczna

To w Miedias, w 70-metrowej wieży Trębaczy w 1476 roku, na polecenie króla węgierskiego Macieja Korwina, więziony był ówczesny hospodar wołoski, Vlad Palownik.  Jest to pierwowzór literackiego Drakuli.

Biserica Sf. Margareta powstała na przełomie XV i XVI wieku. Obecny jej wygląd, to efekt przebudowy z II połowy XV stulecia. Na pewno zwrócicie uwagę na przepiękną wieżę trębaczy. Ma ona 70 metrów wysokości, a umieszczony na niej zegar, oprócz godzin wskazuje także fazy księżyca. Można, jeżeli mamy siłę i się nie boimy, wejść na górę.  Spacerując resztkami dawnych murów miejskich, natkniemy się na cztery, wspomniane także wcześniej, wieże. Warto zwrócić uwagę na masywną basztę Kowali oraz wieżę Kamieniarzy. Ja gród miejski zwiedzałem dwukrotnie – drugim razem, wtedy kiedy autobus do Biertan się nie pojawił. Podobał mi się bardzo. Na pewno nie jest tak piękny, jak Sighisoara ani tak atrakcyjny, jak starówka Sybinu. Jednak właściwie brak tutaj turystów, co bardzo zaskakuje, przy skali i staranności, z jaką Margaretę odrestaurowano. Być może Medias jest już skazany na zawsze na życie w turystycznym cieniu bardziej znanych sąsiadów. Po jego obejrzeniu postanowiłem powłóczyć się dalej, tym razem już zupełnie bez celu.

W ten sposób trafiłem do miejscowej pizzerii. Akurat w ten dzień Simona Halep, rumuńska tenisistka, jedna z obecnie najlepszych na świecie, rozgrywała finał French Open na kortach w Paryżu. W knajpce byłem tylko ja, mama z dwojgiem dzieci i pustki. Ceny na poziomie znacznie niższym niż u bardziej znanych sąsiadów. O rynku w Medias przewodniki (a mam je trzy) w zasadzie nic nie wspominają. Trochę szkoda, bo tutejszy główny plac miasta także mi się spodobał. Dwukrotną wizytę w miasteczku uważam za bardzo udaną. Nawet przygody z nieudanym dojazdem do saskiej wsi nie popsuły mi humoru. Jeżeli będziecie mieli okazję, to oprócz zaliczania wszystkiego z listy UNESCO znajdźcie moment, aby zajrzeć tutaj. Bardzo miłym zaskoczeniem była spotkana przeze mnie polska para z Warszawy na przystanku autobusowym w Biertanie. Z przygodami wróciliśmy razem tutaj i okazało się, że zdecydowali się (ze względu na ceny noclegów), iż Medias będzie ich bazą wypadową. Pożegnałem się i wróciłem do Sybinu, skąd dzień później miałem jechać do Klużu i wracać do Berlina, a stamtąd do Wrocławia.

 

Okolice Medias

 

Jeżeli będziecie tutaj kiedykolwiek, bardzo polecam, abyście zainteresowali się okolicami Medias. Kraina wokół miasteczka to łagodne pagórki, zasiedlone wspaniale wpisującymi się tutejszy krajobraz, średniowiecznymi wsiami. Wioski te, zamieszkałe były przez stulecia przez Sasów z Siedmiogrodu. W latach 80 i 90 XX wieku wyemigrowali oni do RFN-u, ale zostały po nich przepiękne osady. Na południe od miasta leży wieś Mosna. Jak wszędzie tutaj, mamy w niej gród kościelny a w jego sercu jeden z największych w Transylwanii kościołów halowych. Kolejny dobrze zachowany kościół warowny znajdziemy w położonej dalej na południe wsi Alma VII. Inne wioski, także z zachowaną historyczną zabudową oraz grodami obronnymi to: Ighisu Nou, Valea Villor, Axente Sever, Buzd, Brateiu, Atel, Saros Pe Tarnave oraz odwiedzony i opisany przez mnie BiertanJa niestety nie posiadam samochodu ani prawa jazdy, natomiast mijane wioski nawet z okien pociągów wyglądały pięknie. Warto, aby zjechać je wszystkie. 

 

Medias – informacje praktyczne

 

  • Jak dojechać do miasta? Ja po przygodach z rumuńską komunikacją autobusową, polecam zdecydowanie dojazd pociągiem. Gród leży przy ważnej linii kolejowej, pomiędzy Sighisoarą a Sybinem. Rumuńska kolej w bardzo spacerowym tempie dowiezie Was tutaj z tych dwóch wyżej wymienionych miejsc;
  • Pociągi to czasem jeden wagon i lokomotywa, a kiedy indziej autobus szynowy z francuskiego demobilu, jednak tłoku nigdy nie ma. Co więcej, prędkość oscylująca w okolicy 30 km/h pozwoli Wam podziwiać wspaniałe, kiedyś saskie a obecnie cygańskie, wsie;
  • Podróżując przez tę na wpół opuszczoną krainę, miałem wrażenie, jakby Rumunii także gdzieś uciekli. W składach pociągów osobowych jechało zawsze co najwyżej po kilkanaście osób, w tym  sporo miejscowych Romów. Opowieści z przewodników, aby chować aparaty i wszystko, gdzie się da, chyba już są nieaktualne. Ja czułem się bezpiecznie;
  • Dworzec kolejowy oraz autobusowy znajdują się obok siebie. Stacją pociągowa jest w stanie chyba niekończącego się remontu i wygląda na totalnie rozwaloną, przynajmniej na chwilę obecną. Jest za to kasa biletowa oraz cafe bar;
  • Co do rozkładów jazdy na stacji komunikacji samochodowej, należy podchodzić z dużą dozą ostrożności. Na tablicach jest jedno, w internecie drugie, a w rzeczywistości bywa jeszcze inaczej. Nie sądzę, abyście znali rumuński, więc warto wziąć to pod uwagę;
  • Gdzie zjeść w Medias? Ja szukałem coś niekoniecznie rumuńskiego i w cenach niższych, niż tam gdzie spałem. Mogę polecić włoską knajpkę Mamma MiaCeny są bardzo przystępne, obsługa miła, a jedzenie, w swojej kategorii cenowej, dobre;
  • Bankomaty znajdziemy na rynku, razem z paroma barami i kawiarniami. Jest na nim także restauracja z rumuńską kuchnią, ale nie doczekawszy się kelnera przez 25 minut, zrezygnowałem z jej usług. Ceny przeciętne, jak prawie wszędzie w Rumunii – takie jak w Polsce;

 

Medias na filmie (PLAY)

 

 

Panoramy (KLIK)

 

 

Galeria zdjęć (KLIK)

 

 


Jeżeli podobał Ci się Medias oraz nasz wpis a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i  polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 


 

ZAPRASZAMY, ABYŚCIE POZNALI INNE, MNIEJ ZNANE MIEJSCA 🙂 🙂 🙂

Przejdź do komentarzy

Facebooktwitter