W naszym kolejnym wpisie z Azerbejdżanu, po odwiedzinach w Baku, opowiem Wam o 10 najważniejszych rzeczach, które trzeba wiedzieć przed wyjazdem do krainy wiecznego ognia. Bardzo rzadko robimy takie artykuły a jeszcze mniej często wyliczanki, jednak nasz wyjazd do tego kraju spotkał się z niespodziewanie żywym odzewem ze strony Czytelników na profilu fejsbookowym.
Ponieważ Azerbejdżan jeszcze do niedawna był krajem dość trudno dostępnym turystycznie, a nadal jest najmniej poznanym na Zakaukaziu to stwierdziłem, że zrobię taką notatkę-kompendium podstawowych informacji o tym państwie. Podobna formuła o Abchazji okazała się bardzo udana, zatem mam nadzieję, że i ten tekst będzie dla wszystkich wybierających się do największego państwa Zakaukazia pomocny. Kraj jest niesamowicie zaskakujący, robi inne wrażenie niż Armenia oraz Gruzja. Baku jest wspaniałą metropolią, miastem pięknym oraz bardzo zadbanym w centrum, które łączy w sobie smak byłego ZSRR, Kaukazu, Turcji i Bliskiego Wschodu. Azerbejdżan znacznie zliberalizował ostatnimi laty politykę wizową, co w połączeniu z tanim i w miarę szybkim sposobem dotarcia tutaj z Gruzji, czyni go prawdziwą gratką dla ludzi szukających mniej odkrytych miejsc. Północna sąsiadka jest już w tej chwili w sezonie zajechana przez turystów i dla podróżnych pragnących trochę wytchnienia od tłumów i celu wyjazdu wolnego od masowej turystyki, Azerbejdżan może być świetnym wyborem.
1. Wiza do Azerbejdżanu
Azerbejdżan jest jednym z tych krajów byłego ZSRR, gdzie od obywateli polskich wymagana jest wiza wjazdowa. Na szczęście idąc śladem Białorusi, Kazachstanu, Uzbekistanu i Kirgistanu, władze krainy wiecznego ognia znacznie ułatwiły i zliberalizowały proces uzyskiwania pozwolenia na przyjazd do swojego kraju. Wiza do Azerbejdżanu to obecnie dokument uzyskiwany drogą elektroniczną. Aplikację składamy i wypełniamy na stronie ASAN VISA. Należy uważać, aby nie dać się nabrać na bardzo podobne, podrabiane strony pośredników. Za pierwszym razem taka fake stronka sprawiła, że wypełniliśmy całą aplikację i dopiero gdy przyszło do płacenia, okazało się, że coś się nie zgadza. Cena za rozpatrzenie wniosku wizowego (NIE za przyznanie wizy) to 20 USD plus 3 dolary opłaty serwisowej. Płatność dokonujemy kartą MASTERCARD, VISA i UNIONPAY.
Persona non grata, czyli wizyta w Górskim Karabachu
O pieczątkach z Armenii wspomnę za chwilę, natomiast tutaj chcę napisać o tym, dlaczego nigdy Górskiego Karabachu nie odwiedziłem. Kiedy byliśmy w najstarszym chrześcijańskim kaju na świecie dwa lata temu, chodziło mi to po głowie. Musicie jednak wiedzieć, że wtedy nie możecie wjechać do Azerbejdżanu. Zagraniczni obywatele, którzy kiedykolwiek odwiedzili sporny rejon, są na stałe objęci zakazem wjazdu do Republiki Azerbejdżanu i będą wciągnięci na listę osób persona non grata, możecie zostać także aresztowani na granicy azerskiej lub w najlepszym wypadku pozbawieni możliwości wjazdu i cofnięci z powrotem do Gruzji.
Polska jest jednym z 95 krajów świata objętych programem wizy elektronicznej. System został nazwany ASAN VISA i wydaje się w nim wizy pojedynczego wjazdu na okres do 30 dni. Wiza powinna zostać wydrukowana i okazana razem z paszportem przy wjeździe do kraju. E-visa jest przyznawana w trybie zwykłym w ciągu trzech dni roboczych. Formularze wypełniane w internecie są bardzo łatwe, jednak jak zawsze w takich przypadkach, musimy zwrócić uwagę na dokładność i poprawność podanych danych. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że azerski system wizowy został uznany kilka lat temu za najłatwiejszy i najbardziej przyjazny na świecie.
Gdy już wizę na mejla otrzymaliśmy, zastanawiałem się jak to będzie z pieczątkami z Armenii w paszporcie. Słyszałem, że kiedyś mógł być z tego powodu spory problem. Standardowo ponoć azerscy pogranicznicy wypytują o miasta, jakie u Ormian się widziało. W naszym przypadku wyglądało to tak, że Romka przez minutę czy dwie pytano, po co tam był a mnie nie pytano o nic. Wpisy innych podróżnych, którzy ormiańskie stemple w paszportach mieli, są bardzo podobne. Konkluzja jest taka: jeżeli NIE BYLIŚCIE w Górskim Karabachu, to nie ma czego się obawiać. Jeżeli byliście, to nie polecam kłamstwa we wniosku wizowym i niestety, Azerbejdżan będzie dla Was zamknięty, najprawdopodobniej na zawsze. Ja radzę sporny rejon sobie odpuścić, ponieważ warto sam kraj zwiedzić tym bardziej, jeśli mamy chęć zajrzeć kiedykolwiek nad Morze Kaspijskie.
2. Jak dojechać do Azerbejdżanu ?
W naszej opinii najlepszym sposobem i zarazem najtańszym jest przylot do Gruzji i dalsza droga lądem do krainy wiecznego ognia. Jeżeli mamy mało czasu a sporo gotówki możemy próbować lecieć z przesiadkami normalnymi liniami lotniczymi, jednak wtedy koszty naszej podróży bardzo wzrosną. Pewnym wyjściem są bezpośrednie połączenia wizzaira z Budapesztu do Baku, jednak trzeba w jakiś sposób dostać się do stolicy Węgier. Tanio dolecimy tam na razie z landrynką tylko z Warszawy. My wybraliśmy następujący sposób – przybyliśmy z Katowic do Kutaisi za 88 zł osoba. W stolicy Imeretii byliśmy wieczorem. Przenocowaliśmy i zdecydowaliśmy, że spróbujemy przedostać się cały dzień z Kutaisi do Baku a wrócimy nocnym pociągiem Tbilisi-Baku-Tbilisi. O 8 rano wyjechaliśmy marszrutką do stolicy Gruzji. Po 3 godzinach z hakiem byliśmy na stacji metra Didube. Stamtąd przedostaliśmy się metrem na dworzec kolejowy. Tam, na placu przed budynkiem stacyjnym, na samym końcu po naszej lewej stronie, odjeżdżają mniej więcej co godzinę marszrutki do Czerwonego Mostu.
Pociąg Tbilisi-Baku-Tbilisi
Tak, jak już wspomniałem, z Azerbejdżanu wracaliśmy nocnym pociągiem do Tbilisi. Był to świetny pomysł a sam skład nas bardzo pozytywnie, zaskoczył. Azerskie wagony wprawdzie z zewnątrz nie prezentują się zbyt okazale, to jednak w środku czyściutko, ładnie i bardzo przyjemnie. My jechaliśmy w 2 klasie w wagonie kupe, gdzie mamy cztery miejsca sypialne w przedziale. Łóżka są wygodne, wagony chyba jakoś wyciszone i nigdy tak dobrze mi jeszcze sypialnym wagonem w żadnym kraju byłego ZSRR się nie jechało. Zdecydowanie polecamy, tym bardziej że jedna z naszych Czytelniczek, Pani Julia poinformowała nas na fejsbooku, że klimatyzacja w lecie działa sprawnie. Dziękujemy za tę wiadomość. Bilety w sezonie letnim warto zakupić kilka dni wcześniej, możemy to zrobić także przez internet na stronie azerskich kolei. Otrzymujemy pdf, który potem wymieniamy na bilet w kasie w Baku.
Красный мост będzie tym miejscem, gdzie wylądujecie wysiadając z busika. Gruziński terminal graniczny jest piękny, ładny i nowoczesny. To Europa pełną gębą. Formalności, jak na każdym gruzińskim przejściu granicznym, są miłe, szybkie i bezproblemowe. Po azerskiej stronie za to zaskoczył nas całkiem spory tłumek kłębiących się ludzi. 95% z nich to byli przygraniczni handlarze, czyli popularne i znane np. z Medyki, mrówki. Na szczęście azerscy pogranicznicy szybko nas wypatrzyli i kazali przejść do przodu.
Po wyjściu z terminala dopadł nas (dosłownie) dziki tłum taksówkarzy, cinkciarzy, kierowców vanów oraz autobusów. Wymieniliśmy (po niekorzystnym kursie) lari na manaty i udaliśmy się w poszukiwaniu transportu do Baku. Transfer sam nas znalazł pod postacią vana na 5 osób za 15 AZN od łba (trochę ponad 30 zł) i czekało nas 500 km drogi. Azerscy kierowcy szaleją znacznie mniej, niż gruzińscy i po 6 godzinach, około 22 dotarliśmy na miejsce. Szybko poszliśmy spać. Autobus kosztuje 10-12 AZN (22-25 zł), ale jedzie dłużej, natomiast taksówki życzą sobie 40 AZN za pojazd (88 zł). Droga jednak była bardzo męcząca i do Baku dotarliśmy późnym wieczorem, niemalże wykończeni. Dlatego nie rekomendujemy tego sposobu podróży. Znacznie lepszym wyjściem jest nocny pociąg, o którym więcej w info ramce. Rozkład jazdy oraz ceny biletów przygotowałem dla Was i dla siebie w tabelce. Kursuje także autobus, jednak po uważnej lekturze rosyjskiego internetu, nawet nie polecamy o nim myśleć. Możecie zostać dowiezieni (jeżeli będzie za mało pasażerów) tylko do terminala granicznego, wysadzeni i zostawieni sami sobie.
Relacja | Tbilisi-Baku | Baku-Tbilisi |
---|---|---|
Odjazd | 20.35 | 20.40 |
Przyjazd | 08.50 | 08.55 |
Ceny | Płackarta ok. 23 AZN (51 zł), kupe ok. 33 AZN (74 zł), SV ok. 56 AZN (125 zł) | |
Uwagi | Pociąg notuje notoryczne i standardowe opóźnienia. Cena może nieznacznie się różnić w zależności od tego kiedy kupimy bilety i dnia, w którym będziemy jechać. |
3. Jakie wrażenie robi Azerbejdżan?
Ciężko nam się jakoś szczegółowo i dokładnie wypowiadać, ponieważ byliśmy tam ledwie 5 dni i cztery noce, natomiast mogę napisać o swoich pierwszych i kolejnych wrażeniach. Formalności graniczne zaskoczyły nas brakiem problemów (próbując się dostać do Abchazji przeżyliśmy prawdziwe przesłuchanie przez rosyjskie wojsko włącznie z przeszukaniem portfeli i bagaży), pieczątki ormiańskie brakiem zainteresowania a pierwsze chwile na azerskiej ziemi zmasowanym atakiem taksówkarzy i cinkciarzy. Walutę możecie wybrać także z bankomatu, który znajduje się trochę dalej od terminala granicznego. Droga do Baku z Czerwonego Mostu przypominała biedniejszą autostradę, natomiast zaskoczyły nas bardzo gęsto umieszczone fotoradary oraz posterunki policji drogowej. Kraj przynajmniej wzdłuż tej 500-kilometrowej trasy, robi wrażenie biednego, jednak znacznie bardziej czystego i uporządkowanego, niż Gruzja i Armenia. Sami Azerowie byli mili i gościnni, widać jeszcze, że Azerbejdżan nie jest celem masowej turystyki. Więcej na temat azerskiej prowincji będę mógł powiedzieć w październiku, kiedy wrócę tutaj na tydzień.
Baku to zupełnie inny świat, niż Tbilisi i Erywań. Petrodolary, a raczej petromanaty uczyniły z miasta metropolię na wysoki połysk. Wspaniale utrzymane metro, marmurowe przejścia podziemne, przepiękna poczekalnia na dworcu kolejowym, niesamowite promenady spacerowe i parki, ogromne Baku Flame Towers. Można by długo wymieniać, konkluzja jest jednak prosta: centrum Baku jest piękne i bogate, przedmieścia, dzielnice peryferyjne prezentują standardowy obraz dla tego rejonu świata. Niemniej jednak robi to wszystko bardzo pozytywne wrażenie. Turystyka nieśmiało i powoli nad Morze Kaspijskie zagląda, jednak do poziomu ilości odwiedzających Gruzję brakuje jeszcze 300%. Ma to dobry rezultat, ponieważ Azerowie może są i biedni, to nadal na przybysza z obszaru państw demokracji ludowej reagują bardzo pozytywnie. Ile kosztuje magnes? 1.5 manata, a eta odkuda Wy? My z Polszy. Eta dla Was 1 manat. To samo było z pocztówkami – zamiast 12 dla Was 10 manatów. W anglojęzycznym internecie czytałem, aby uważać na rachunki w restauracjach, taksówkarzy, kradzieże kieszonkowe w metrze i wiele innych rzeczy. Nie mogę tego w żaden sposób jednak potwierdzić. Kwoty za posiłki ZAWSZE się zgadzały, w kolejce podziemnej nikt nie próbował nas okraść a cena za wynajęte mieszkanie przez Booking.com zgadzała się co do manata. Nie oznacza to oczywiście, że takie małe oszustwa się nie zdarzają. Po prostu my ich nie mieliśmy. Na razie Azerbejdżan zobił na mnie znacznie lepsze wrażenie, niż myślałem i czekam na zweryfikowanie tego, co widziałem na jesień.
4. Azerbejdżan jest tani a kiedyś był drogi
Azerbejdżan zawsze jawił mnie się jako kraj drogi, na pewno najdroższy na całym Zakaukaziu. Jeszcze kilka lat temu kurs azerskiego manata był szalenie wysoki i 1 AZN kosztował w 2016 roku jakieś 5 zł, czyli więcej niż euro. Dziś to już daleka przeszłość, manat zaliczył solidny spadek i obecnie wart jest jakieś 2 zł 20 groszy. Oznacza ta ponad dwukrotny spadek jego nominalnej wartości. Domyślam się, że ceny w Azerbejdżanie także wzrosły, ale chyba nie tyle o ile spadła waluta. My byliśmy miło zaskoczeni, jak teraz jest tutaj tanio. Na temat cen w krainie wiecznego ognia opracuję osobny wpis. Domyślam się także, że Baku jest i tak znacznie droższe, niż cała reszta kraju.
Najtańszy znaczek na świecie do Polski
Uwielbiam wysyłać bliskim i Przyjaciołom pocztówki do Polski. W Baku mieliśmy spory problem, aby je znaleźć. Na poczcie nie ma, w sklepach z pamiątkami nie ma, w księgarniach także nie. Koniec końców udało się je wyszukać w malutkim stoisku z suwenirami w przejściu podziemnym koło stacji metra Iceriseher. Udaliśmy się na pocztę i Romek po rosyjsku pyta się: ile kosztuje znaczek do Polski. Pani odpowiada 0,60 manata. 1,24 zł. Nie mogliśmy w to uwierzyć, jednak dwukrotnie potwierdziła. Co najciekawsze, kartki doszły do kraju BARDZO szybko, bo pierwsze już po 5 dniach roboczych… Azerbejdżan zaskakauje 🙂 🙂 🙂
Na ten moment mogę podać Wam kilka przykładowych rzeczy, za które płaciliśmy i sami dojdziecie do zaskakującego wniosku, że Azerbejdżan jest po prostu tani. Wynajem całego, dwupokojowego mieszkania na 4 doby w Baku, poza centrum, ale blisko stacji metra? 60 AZN, czyli 20 manatów (44 złote) na dobę. Właściciel był przekonany, że będzie nas troje. Jeden przejazd metrem 0,30 AZN (64 grosze), autobus z Czerwonego Mostu do Baku (ponad 500 kilometrów) 10 AZN (22 złocisze), funikular na Drogę Męczenników w Baku 1 AZN (2,20 zł), najdroższy kompot w słoiku w sklepie 1.5 AZN (3,5 zł), nocny pociąg sypialny z Baku do Szeki miejsce w wagonie kupe 12 AZN (26 zł), wspaniała herbata Azercay cena za paczuszkę 2 AZN (4,5 zł). Azerbejdżan nas zaskoczył wieloma rzeczami a ceny, okazały się niższe niż w Gruzji oraz Armenii.
5. Azerowie są niesamowicie mili i gościnni
Przyznam szczerze a doskonale o tym wiecie, jeżeli nas czytacie od jakiegoś czasu, nigdy gruzińska gościnność mnie nie ujęła, co więcej mam duże wrażenie, że masowa turystyka ją w znacznej mierze zabiła i obróciła w maszynkę do zarabiania pieniędzy. Fakt faktem kilka razy (w pensjonacie w Batumi oraz u starszej Pani w Kutaisi i hoteliku w Achalciche) miałem okazję jej doświadczyć. Jednak byłem także orżnięty wielokrotnie w restauracjach, nocowałem w zupełnie innych warunkach niż miały być, a także widziałem wykorzystywanie nieznajomości lokalnych cen i rosyjskiego języka przez taksówkarzy i kierowców marszrutek. Anglojęzyczne blogerki z USA ostrzegały przed czymś podobnym w Azerbejdżanie i tego się spodziewałem.
W rzeczywistości na każdym kroku spotykała nas życzliwość, serdeczność, ciekawość i chęć rozmowy, oczywiście po rosyjsku. Rachunki zawsze zgadzały się co do manata. Kwoty za przejazdy wcześniej wygooglowaliśmy w rosyjskojęzycznym internecie i także wszystko było OK. Gdy jechaliśmy współdzielonym vanem do Baku, kierowca zarządził krótki postój na herbatę. Razem z nami podróżował starszy Azer, który przysiadł się na pogawędkę. Strasznie narzekał na kraj i warunki życia, jednak uświadomiliśmy Mu, że Ukraina wygląda o niebo gorzej a Gruzja i Armenia prawdopodobnie także. Po dotarciu do Baku ostrzegł nas przed taksówkarzami, zaprowadził do metra, pokazał jak kupić kartę baku card i serdecznie z nami pożegnał. Obsługa w knajpkach i restauracjach była bez zarzutu, co więcej w lokalu gdzie nikt nie mówił po angielsku ani rosyjsku, zaniżono nam rachunek. Sprzedawca magnesów i pamiątek na wieść o tym, że my z Polszy, bardzo nalegał na pamiątkowe zdjęcie. Prowadnica w wagonie sypialnym z Baku do Tbilisi opiekowała się nami przez całą drogę i następnego dnia zrobiła sobie z nami foto, Azerowie z przedziału nakupili batalion herbaty (i nie było mowy, że my płacimy). Zdaję sobie sprawę, że są to jedynie szczątkowe i pojedyncze obserwacje, jednak są takie, jakie są. Jak już wcześniej wspomniałem, ujrzę więcej w październiku.
6. Baku to stolica zaskajująco nowoczesna i małopostsowiecka
Stolica Azerbejdżanu Baku okazała się czymś zupełnie innym, niż się spodziewaliśmy. Po kilku razach w Tbilisi i Erywaniu myślałem, że najważniejsze miasto kraju będzie w jakiś sposób do nich podobne. Tymczasem największa metropolia Zakaukazia w centrum jest piękna, nowoczesna i zadbana. Marmurowe przejścia podziemne, wspaniałe parki, piękne promenada nadkaspijska, metro, które naprawdę przypomina pałace pod ziemią. Wszystko to po wizycie w stolicach Gruzji i Armenii zaskakuje. Ma się wrażenie przebywania w czymś w rodzaju Dubaju Kaukazu. Nowe budowle, czasem tak przedziwne, jak centrum Hejdara Alijewa, są w dobrym guście i smaku. Baku Flame Towers, mimo że nie lubię podziwiać wieżowców, są naprawdę piękne.
O Baku nigdy nie pomyślałem nawet, żeby postrzegać je jako ładne miasto tymczasem to jeden z najpiękniejszych ośrodków tej części świata. Zwarta zabudowa rozłożyła się na brzegach Zatoki Bakijskiej. Imponujące gmachy i wieżowce odbijają się w jej wodach. Szczególnie piękne panoramy oglądałem z końcowej stacji funikularu. Petrodolary sprawiły, że w ostatnich latach tysiące budynków z epoki socjalizmu wyburzono, w ich miejscu powstały nowoczesne gmachy, rozległe zieleńce i promenady spacerowe. Centrum miasta jest na bogato i robi ogromne wrażenie. Myślę, że ze stolic krajów byłego ZSRR, które widziałem nadkaspijska metropolia, jest najbardziej zadbana. Oczywiście w centrum, peryferie wyglądają tak jak wszędzie w tym rejonie świata.
7. Transport publiczny jest najlepszy na całym Zakaukaziu
Azerbejdżan widać, że mocno inwestuje w transport publiczny i dla przybyszów z innych części Kaukazu i ZSRR mamy bardzo dobre wiadomości. W naszym odczuciu ta sfera życia kraju stoi bardzo dobrze. Przyzwyczajeni do ukraińskich, armeńskich i gruzińskich marszrutek byliśmy w ciężkim szoku, kiedy okazało się w Czerwonym Moście, że do Baku odjeżdża najprawdziwszy autobus. Pojazd wyglądał na całkiem wygodny i w dodatku klimatyzowany, co jest luksusem chyba nieznanym w innych częściach Sojuza. My nie skorzystaliśmy z jego usług, śpieszyło nam się i chcieliśmy jak najszybciej dostać się do stolicy kraju. W czasie jazdy widzieliśmy mnóstwo autobusów jadących w najróżniejsze rejony państwa i jest to bardzo miłe zaskoczenie. Marszrutki także są, ale sama obecność sporej ilości międzymiastowych autokarów szokuje.
W Baku komunikacja miejska jest oparta na metrze i autobusach miejskich. Metro jest piękne, czyste, zadbane i bardzo tanie. Robi wrażenie o niebo lepsze niż kijowska, tibiliska i erywańska kolejka podziemna. Połączenia wyszukamy w google maps. Na powierzchni kursują normalne autobusy (a nie marszrutki), w dodatku niezbyt zatłoczone. Kto raz jechał żółtym busikiem po Kijowie lub Lwowie wie, co mam na myśli. Za przejazdy płacimy bardzo ładną kartą magnetyczną. Z pociągów w Azerbejdżanie korzystaliśmy tylko raz, jadąc do Tbilisi. Wagony z zewnątrz wyglądały tak sobie, ale wnętrze zaskoczyło czystością i wygodą. Śmiem twierdzić, że ten skład to najlepszy pociąg na całym Zakaukaziu. Azerska kolej posiada najnowocześniejszą i najlepszą stronę internetową w tym rejonie świata. Wprawdzie obsługuje mało połączeń, to jednak poczekalnia w stolicy, kasy biletowe oraz wszystko inne zrobiło na nas mega pozytywne wrażenie. O kolei w Azerbejdżanie i o tym, jak po kraju się poruszać zrobię osobny wpis. Tam znajdziecie wtedy dużo więcej szczegółowych informacji.
8. Azerbejdżan to kraj islamski, ale tylko w teorii
Spośród krajów gdzie byliśmy, a w których islam jest wyznawaną religią, Azerbejdżan wraz z Albanią wydaje się najmniej religijny. Przed wyjazdem część ekipy lubująca się w napojach wyskokowych martwiła się, że będzie tak jak w Maroku. Abstynencja i poszukiwanie sklepów, gdzie zza kotary Allah nie zobaczy piwka, jednak nic z tych rzeczy. Zwiedzając krainę wiecznego ognia miałem wrażenie, że to jest najmniej religijny kraj Zakaukazia. Meczety spotykamy i widzimy rzadko, nawoływań do modlitwy nie słyszałem ani razu, kobiety w burkach oraz w chustach są widokiem nieznanym. Przyznam szczerze, że byłem tym trochę rozczarowany, ponieważ liczyłem na więcej orientalnego klimatu.
Teoretycznie jakieś 95% Azerów identyfikuje się jako muzułmanie. Większość to zwolennicy szyizmu (około 85%, z sunnicką mniejszością wynoszącą ok. 15%). Podobnie jak inne kraje postkomunistyczne, Azerbejdżan jest państwem świeckim. Konstytucja zapewnia wolność wyznania, wyboru jakiejkolwiek religii lub niepraktykowania jakiejkolwiek religii oraz wyrażania własnego poglądu na religię. Rzeczywistość jest jednak taka, że długie dziesięciolecia komunizmu i ZSRR, prawie zabiły islam w kraju. Według badań ankietowych mniej niż jedna czwarta tych, którzy uważali się za muzułmanów, miała nawet podstawowe zrozumienie filarów islamu. Widać to gołym okiem i ja bym kraj uznał za prawie zupełnie świecki. Znacznie więcej meczetów widziałem w Albanii, Bośni i Hercegowinie oraz Macedonii. Mam wrażenie, że znacznie bardziej rozpowszechniona niż w Allaha, jest wiara w patrzącego na swój lud z billboardów, pomników, popiersi i cytatów nieżyjącego już prezydenta Hejdara Alijewa.
9. Kuchnia Azerbejdżanu jest według nas najlepsza na Zakaukaziu
O jedzeniu w Azerbejdżanie stworzę najprawdopodobniej osobny wpis i notatkę, jednak w mojej opinii, jedzenie w Azerbejdżanie rozbiło bank. Nasi Czytelnicy (a będzie ich tym roku może nawet 2 miliony) doskonale wiedzą, że tak wychwalana (często za pieniądze organizacji turystycznych) kuchnia gruzińska nigdy nie przypadła mi do gustu. A to zatrucie i wymioty całą noc, a to orżnięcie w restauracji (nie raz i nie dwa), a to wszystko jest zbyt ciężkie i nie sposób tego jeść dłuższy czas. Jedzenie w Armenii już było bardziej mi odpowiadające, natomiast smaki Azerbejdżanu przypadły nam do gustu najlepiej. Azerowie są bardzo dumni ze swojej tradycji kulinarnej i słusznie. Na tutejszych stołach potrawy są wynikiem wpływów kaukaskich, tureckich oraz bliskowschodnich. Zjemy fantastycznie smaczne zupy, pilaw, dania typowe dla Kaukazu, kebaby w tureckim stylu, baraninę, drób. Wszystko bez znienawidzonej przeze mnie kolendry a z dodatkiem pietruszki, koperku czy czosnku. Jeszcze teraz na wiosnę lub po powrocie z kolejnej wizyty nad Morzem Kaspijskim opracuję wpis na temat tutejszego jedzenia.
10. Azerbejdżan czeka na odkrycie
W kraju byłem dopiero pierwszy raz i nie mam w żaden sposób wiedzy na jego temat porównywalnej do Bałkanów. Kilka dni to także za mało, aby napisać coś więcej, niż tylko moje pierwsze wrażenia. Jednak były one na tyle dobre, że zamierzam tu wrócić już w październiku, tym razem na tydzień. Wtedy też poznam krainę wiecznego ognia znacznie lepiej.
Jeżeli podobał Ci się nasz wpis oraz Azerbejdżan a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂
ZAPRASZAMY POZNAJCIE LEPIEJ MAGICZNY AZERBEJDŻAN 🙂 🙂 🙂
-
Azerbejdżan,Kaukaz
CENY W AZERBEJDŻANIE 2020, czyli już dawno w krainie wiecznego ognia nie jest już drogo
Czytaj wpis -
Azerbejdżan,Kaukaz
KOLEJ ORAZ TRANSPORT I KOMUNIKACJA W AZERBEJDŻANIE — jak podróżować po krainie wiecznego ognia ???
Czytaj wpis