Marcin Armenia, Kaukaz

ECZMIADZYN I ZWARTNOC — wizyta w kolejnych cudach Armenii prosto z listy UNESCO

Facebooktwitter
Eczmiadzyn
Eczmiadzyn w maju 2018 roku prezentował się tak

W dzisiejszym wpisie zaczynamy serię notatek z mojego wyjazdu w maju 2018 roku do Armenii oraz Gruzji. Kaukaz odwiedziłem wtedy po raz czwarty, a kraj legendarnego Araratu po raz drugi. Eczmiadzyn, był miejscem, które widziałem już rok wcześniej, lecz wtedy 40-stopniowy upał, nie pozwolił mi się w żaden sposób cieszyć odwiedzinami tam.

 

Gdy dojechaliśmy z Bartkiem marszrutką pewnego, lipcowego popołudnia, miałem już serdecznie dość. Nie pamiętam właściwie niczego z tego dnia, poza tym, że było gorąco jak cholera. W maju A.D. 2018 było już zupełnie inaczej. Podczas tej wycieczki zaplanowałem także odwiedziny w Zwartnoc, gdzie znajdują się pozostałości katedry. Oba te punkty powinny być Waszym punktem obowiązkowym podczas zwiedzania Armenii. Nie tylko zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO, a także bardzo łatwo do nich dotrzemy z Erywania. Ja udałem się z Alei Masztoca na dworzec Kilikia, skąd co chwilę wyruszają busiki do Eczmiadzynu. Podróż jest krótka,bardzo tania (300 dram, czyli jakieś 2,5 zł), w miarę przyjemna i nawet początkujący turyści powinni sobie poradzić.

Eczmiadzyn, czyli duchowa stolica Armenii

Według lokalnej opowieści nazwa tego świętego dla wszystkich Ormian miejsca, wzięła się od samego Chrystusa. Na początku IV wieku św. Grzegorz Oświeciciel otrzymał wskazówki dotyczące lokalizacji świątyni od Jezusa we własnej osobie. Nazwa Edz Miacin oznacza „zstąpienie Niepokalanie Poczętego„. Miasto stało się najważniejszym w kraju ośrodkiem religijnym, a także naukowym, kulturalnym i politycznym. Było tak aż do X wieku naszej ery, kiedy po kolejnych najazdach ludność się wyprowadziła a gród opustoszał. Dziś Eczmiadzyn wciąż jest duchową stolicą kraju i świętym miejscem Ormian. 

Kolejne odwiedziny w Eczmiadzynie mnie absolutnie zauroczyły. Wprawdzie samo miasto to typowa, sowiecka architektura, ale kompleks sakralny, uchodzi za najcenniejszy w kraju. Jest to duchowe serce Armenii. Zajmuje całkiem spory obszar w samym środku miasta. Oprócz słynnej katedry składa się nań kilka innych budowli. Pierwszą bazylikę w tym miejscu Grzegorz Oświeciciel wzniósł w latach 301-303.

Jest to najstarszy na świecie państwowy kościół. Niestety, pod koniec V wieku niezbędna była jego rekonstrukcja. W 480 lub 483 roku zbudowano nowy, który stoi po dziś dzień. Świątynia w maju 2018 roku, jak i w lipcu 2017 cały czas była w remoncie. Podobno ma ładną proporcjonalną bryłę, z dominującą dużą kopułą. W połowie XVII wieku do frontowej elewacji dobudowano trzykondygnacyjną dzwonnicę. Na uwagę zasługuje skarbiec, w którym zgromadzono dzieła sztuki sakralnej dokumentujące 17 wieków istnienia Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Mamy tu relikwie kilku uczniów Chrystusa, fragmenty arki Noego oraz Włócznię Przeznaczenia. Nią to właśnie rzymski legionista Kasjusz przebił ciało Chrystusa wiszącego na krzyżu. Przypisuje się jej moce ozdrawiające.

 

Dalsze zwiedzanie Eczmiadzynu

 

Gdy obejrzymy katedrę i skarbiec, możemy udać się na dalsze zwiedzanie Eczmiadzynu. Jej okolice otaczają XIX-wieczne budynki klasztorno administracyjne, a w różnych miejscach stoją chaczkary. Tuż na północ od katedry wznosi się pomnik ludobójstwa z 1915 roku. Na zachód stoi pałac katolikosa, na wschód od niej, bliżej wejścia, uwagę zwraca monument w formie ołtarza pod gołym niebem, upamiętniający wizytę papieża Jana Pawła II. Gdy obejrzałem te miejsca, udałem się następnie w kierunku kościoła św. Gajane. Nie jest tak majestatyczny, jak katedra, to jednak majowego przedpołudnia na tle ośnieżonych zboczy Araratu, prezentował się naprawdę pięknie. Stanowi lubiane miejsce ślubów. Jego patronką jest św. Gajane, jedna z 32 dziewcząt, które przybyły do Armenii wraz ze św. Rypsymą i wkrótce zostały zamordowane. Kościół ma bardzo ciekawe, jednolicie pomarańczowe zabarwienie.

Święta Rypsyma

Powstanie kilku świątyń Eczmiadzynu ma związek z legendą o św. Rypsymie. Ta piękna zakonnica mieszkała w górskim klasztorze w odludnym rejonie imperium rzymskiego. Wieść o jej urodzie dotarła do cesarza Dioklecjana, który postanowił ją poślubić. Ona jednak odmówiła i wraz z pozostałymi mniszkami uciekła do dalekiej Armenii. Dioklecjan napisał do ormiańskiego króla Tridatesa III list, w którym wychwalał jej urodę. Władca odnalazł ją w Eczmiadzynie i również poprosił o rękę. Ta jednak odparła, że należy do Chrystusa. Wywołało to atak wściekłości. Kazał ukamienować wszystkie mniszki. Uratowała się tylko św. Nino, która uciekła do Gruzji i nawróciła ten kraj na chrześcijaństwo.

Sam Eczmiadzyn jako miasto, jeżeli tylko nie panują akurat 40-stopniowe upały, ucieszy miłośników sowieckiej architektury. Turyści zwykle nie zostają tu na noc. Bliskość Erywania oraz kursujące praktycznie co chwilę marszrutki, sprawiają, że w zasadzie wszyscy przybywają z jednodniową wycieczką.

Mnie majowy dzień w najświętszym miejscu Ormian minął bardzo przyjemnie i cieszę się, że powróciłem tutaj podczas znośniejszych temperatur. Następnie udałem się do ruin katedry w Zvartnoc, o czym będzie już następny akapit tej notatki. Զվարթնոց leży około 15 kilometrów na zachód od Erywania, zaraz przy głównej drodze do Eczmiadzynu i bardzo łatwo zwiedzić to miejsce na własną rękę. Zatem zaczynajmy zwiedzanie katedry w Zwartnoc.

 

Katedra Zwartnoc

 

Katedra Zwartnoc została wzniesiona w połowie VII wieku z inicjatywy katolikosa Narsesa III  Budowniczego. Była podobno jednym z najpiękniejszych obiektów sakralnych ówczesnego świata i do dziś dnia uważa się ją za perłę ormiańskiej architektury. Powstała na planie zbliżonym do owalu i miała trzy wyraźne kondygnacje, zwężające się ku górze. Za budulec posłużył lokalny różowy tuf wulkaniczny, ten sam, z którego wzniesiono współczesny Erywań. Jednakże konstrukcja nie była odporna na trzęsienia ziemi i prawdopodobnie po silnym wstrząsie w 930 roku całość się zawaliła. Co ciekawe, nigdy nie podjęto prób rekonstrukcji. Ruiny stanowiły darmowe źródło materiałów budowlanych przy wznoszeniu obiektów sakralnych w Eczmiadzynie.

Ruiny Zwartnoc

Zwiedzając Zwartnoc możemy oglądać jedynie ruiny katedry. Na podstawie badań archeologicznych udało się w miarę dokładnie opisać jej wygląd i kształt. Nie zachowały się żadne wizerunki budowli. W trakcie prac wykopaliskowych odkryto pod gruzami wiele detali architektonicznych z dekoracją rzeźbiarską. W 2000 roku obiekt wraz ze świątyniami Eczmiadzynu wpisano na listę UNESCO. Głównym zachowanym reliktem tego miejsca jest owal z potężnych kolumn o pięknie rzeźbionych kapitelach. Możecie go podziwiać na zdjęciach na początku tego akapitu.

Gdy ja zwiedzałem to miejsce, jakaś turystka z Rosji robiła sobie sesję zdjęciową. Kilka godzin wcześniej, przy bardziej przejrzystym powietrzu, na horyzoncie za kościołem wyraźnie było widać rysujący się masyw Araratu.

Dzień w Eczmiadzynie i Zwartnoc minął mi bardzo przyjemnie. Wam polecam odwiedziny w tych miejscach. Nie musicie wykupywać wycieczek z agencji turystycznych w Erywaniu – z naszych informacji praktycznych dowiecie się, jak to zrobić na własną rękę. Za naprawdę bardzo niewielkie pieniądze. W mojej ocenie wizyta tutaj to obowiązkowy punkt wycieczki do Armenii a przed Wami jeszcze filmik,  zdjęcia, panoramy i zaproszenie do naszego fejsbooka.

 

Eczmiadzyn i Zwartnoc – informacje praktyczne

 

  • Eczmiadzyn znajduje się jakieś 20 kilometrów na zachód od Erywania i sprawny oraz szybko dojazd zapewniają do miasta kursujące bardzo często marszrutki;
  • Pojazdy wyruszają z dworca autobusowego Kilikia (tego samego, co busiki do Tbilisi), kursują od 7.30 do 22 a cena za przejazd w jedną stronę to 300 AMD (2,40 zł);
  • Na dworzec Kilkia Awtokajan dotrzemy bardzo łatwo, bo z alei Masztoca marszrutkami 13, 24, 33, 77 oraz autobusem numer 5 i 259. Jest to jedyne miejsce, które ja bym nazwał dworcem:) . Aczkolwiek także widać, że lata świetności ma dawno za sobą;
  • W Eczmiadzynie marszrutki mają postój w samym centrum miasta. Do Zwartnoc możemy albo podejść piechotą, albo podjechać taksówką. Bilety dla Ormian i dla dzieci są bardzo tanie, natomiast obcokrajowcy płacą 700 AMD (5,60 zł);
  • Nie jestem w stanie nic napisać, ani o restauracjach, ani o noclegach, ponieważ tak jak prawie wszyscy turyści, przybyłem tam z jednodniową wycieczką z Erywania.

 

Eczmiadzyn i Zwartnoc na filmie
(PLAY)

 

Eczmiadzyn i Zvartnoc w panoramach (KLIK)

 

 

Galeria zdjęć (KLIK)

 

 


Jeżeli podobał Ci się nasz wpis oraz Eczmiadzyn i katedra Zwartnoc a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i  polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 


 

POZNAJCIE LEPIEJ NIEZWYKŁĄ ARMENIĘ 🙂 🙂 🙂

Przejdź do komentarzy

Facebooktwitter