KOLEJ DOLINY CISY — PODRÓŻ W SERCU KARPAT UKRAIŃSKICH KOŁOMYJA – RACHÓW

Facebooktwitter
Widok z pociągu z Kołomyi do Rachowa
Widok z pociągu z Kołomyi do Rachowa

W ramach naszego bloga będzie się dla Was i dla Nas samych pojawiało kilka stałych cykli, między innymi: „11 najpiękniejszych zdjęć z…” oraz „Najpiękniejsze podróże kolejowe Europy” i „Piękny Dolny Śląsk”. Dziś w ramach drugiej odsłony tego właśnie blogowego serialu zapraszamy Was w podróż w której na pewno nie byliście. Przemierzymy wirtualnie naszym ulubionym środkiem transportu serce i środek Karpat Ukraińskich, najdzikszych gór Europy, pociągiem którego nawet już nie ma w muzeach – udamy się Kołomyi do Rachowa. Trasa ta to tzw. Kolej Doliny Cisy.

 

W pierwszej części opisałem Kolej w chmurach – z Belgradu do Baru, w kolejnych opiszę kolej doliną Jablanicy z Sarajewa do Mostaru, elektryczką nad rzeką Uż z Sianek do Użhorodu, doliną Iskaru z Sofii do Gornej Oriahovicy, wąskotorówkę w Rodopach Bansko – Septemvri i wiele innych.My mieliśmy okazję całą jej długość pokonać  w dół rzeki w maju zeszłego roku. Po trzydniowym pobycie w Czerniowcach, o którym będziecie jeszcze mieli okazję poczytać, postanowiliśmy udać się korzystając z usług ukraińskiego PKP do Rachowa. Podróże marszrutkami wyjątkowo nam do gustu nie przypadły a szybkie sprawdzenie rozkładów jazdy pokazało, że możemy dotrzeć na miejsce drogą żelazną. Wprawdzie musieliśmy skoro świt wyruszyć ze stolicy Bukowiny – pociąg do Lwowa odjeżdżał o 6.11, miał on status ekspresu – ale  bardziej przypominał nam nasze zwykłe szynobusy. W Kołomyi byliśmy po godzinie jazdy, gdzie widzieliśmy dalekobieżny skład sypialny z Kijowa. My natomiast mieliśmy przejechać się lokalnym pociągiem, który o 8.16 wyruszał w góry. Na stacji kupiliśmy bilety – na Ukrainie na trasy podmiejskie kvitki (bilety) kupujemy w osobnych, specjalnie do tego przeznaczonych kasach. Zbierało się coraz więcej podróżnych, przede wszystkim baboszek z dobytkiem na targ, ale także jakaś wycieczka młodzieży szkolnej i pielgrzymka Maryjna.

Skład naszego pociągu nas bardzo zaskoczył, gdyż takim jeszcze nigdy nie jechaliśmy. W środku drewniane ławy i wnętrze wyglądające na co najmniej czterdziestoletnie. Postanowiłem upolować, wobec zbliżającego się upału, miejsce przy oknie, a wyglądało na to, iż tylko dwa okna na trzy wagony się otwierają. Udało się, jednocześnie okazało się, iż w naszej części pociągu jadą pielgrzymi.

Zaobserwowaliśmy wśród pasażerek paniczny lęk przed uchylonym oknem. Najpierw baboszki usadowiły się naprzeciwko nas, ale gdy zauważyły że mam je nie zamknięte, szybko uciekły na początek wagonu. Oczywiście chciały, żebyśmy je przymknęli, ale wymyśliłem podstęp: udawałem że się zaklinowało i nie można nic zrobić:). Zastanawiam się skąd na Ukrainie we wszystkich środkach transportu panuje paniczny lęk przed świeżym powietrzem i przeciągiem? Skład powoli toczył się w kierunku gór. Na stacjach była dość spora wymiana pasażerów a pogoda wybitnie dopisywała – było chwilami bardzo  gorąco. Zapach dymu czuć w powietrzu a warkot silnika poczciwego składu dudni w uszach. Nasz starusieńki wagon motorowy dawał radę, a my podziwialiśmy zatrzymane w czasie wsie. Krajobrazy były fantastyczne. Czuliśmy, że wkraczamy w inny świat. Blisko Polski, a zupełnie nieodkryty.

Fantastyczne widoki na trasie kolej doliny Cisy  rozpoczęły się, kiedy wjechaliśmy w serce Karpat. Mieliśmy przed sobą najwyższe szczyty tego pasma górskiego. Trasa najpierw za Kołomyją wiedzie wzdłuż Prutu, potem Czarnej Cisy a za Rachowem Cisy. Super wrażenie jest, kiedy przeskakujemy mostami i wiaduktami z jednego brzegu na drugi. Turystów, właściwie rzecz jasna żadnych oprócz nas nie było. Pociąg służy przede wszystkim miejscowej społeczności. Do szkoły, do pracy, na targ a także pohandlować. Możemy zaopatrzyć się od baboszek w mleko czy śmietanę.

Cała podróż oszałamia widokami i jest czymś zupełnie niespodziewanym. W polskim internecie właściwie nie ma żadnych informacji, a na youtubie jest jeden, jedyny filmik, który jednak daje nam mgliste pojęcie o tym co nas czeka. My byliśmy zachwyceni pięknem jakie ujrzeliśmy.

Sama Kolej Doliny Cisy kiedyś biegła aż do Syhotu Marmaroskiego , niestety obecnie kończy swój bieg w Rachowie. Podobno jeszcze kilkanaście lat temu pociągi dojeżdżały chociaż na drugi brzeg Cisy, do Rumunii. Dziś już niestety nie. Jest to jedna z najpiękniejszych linii kolejowych jakie kiedykolwiek widziałem. W ogóle właściwie nie porównywalna z żadną w Polsce. To jest podróż tej samej klasy co wcześniej opisana przeze mnie z Belgradu do Baru. Ja specjalnie udałem się także obejrzeć trasę na nieczynnym odcinku. Za stacją końcową. W samym Rachowie mamy nowy, ładny budynek stacji, fajne widoki z peronów i bardzo fajny, huculski klimat. Mi spodobało się tak, że udałem się jeszcze raz, tym razem w dół rzeki, ale tylko najpiękniejszym odcinkiem.

 

Informacje praktyczne

 

  • Z Polski aby dojechać do Rachowa i przejechać się tą koleją musimy dotrzeć do Lwowa a stamtąd mamy bezpośredni, dalekobieżny pociąg Lwów – Rachów. Niestety odjeżdża on po 15 ze stacji początkowej więc nie zobaczymy trasy za dnia. Wyjściem jest upolowanie porannego, lokalnego pociągu w Kołomyi.
  • Rozkład jazdy przyjazdów i odjazdów z Rachowa:

Z Rachowa do:LwowaKijowaIwano - FrankowskaKołomyi
Godz odj.00.2212.3014.1218.49
Godz przyj.08.3006.1818.5723.10
Cenaok 150 uah (22,50 zł)ok 200 uah (30 zł)30 uah (4,50 zł)30 uah (4,50 zł)
Powrót do Rachowa:15.45-23.4214.40-09.4302.56-07.4408.16-12.26

  • My zrobiliśmy tak, że złapaliśmy poranny kurs z Kołomyi i to jest bardzo dobre rozwiązanie: ze Lwowa musimy wysiąść o 6 rano z nocnego pociągu Kowel – Czerniowce, natomiast z tych ostatnich wyruszamy  rano pociągiem do Lwowa i także wysiadamy w Kołomyi.
  • Szczegółowy rozkład przyjazdów i odjazdów z Rachowa
  • Ceny są bardzo niskie – bilet na prawie pięciogodzinną podróz kosztuje 30 hrywien – 4 zł 50 gr. Trasę pokonujemy starym składem spalinowym D1 ( kursy do/z Kołomyi ) lub lokomotywą z dwoma wagonami płackartnymi ( kursy do/z Iwano Frankowska )
  • Prawdopodobnie będziemy jedynymi turystami i jest to ogromny atut tej wyprawy!
  • Aby wrócić do Polski najprościej trzeba złapać nocny pociąg pospieszny „Karpaty” z Rachowa do Lwowa. Rano jesteśmy na miejscu i mamy już prostą drogę do kraju.
  • Warto także udać się na spacer wzdłuż Cisy powyżej Rachowa – tory biegną aż do samej Rumunii, widoki są także bardzo piękne
  • Wycieczka jest oczywiście całkowicie i absolutnie bezpieczna – ale będziemy najprawdopodobniej atrakcją dla miejscowych

 

 Kolej Kołomyja – Rachów na filmie (PLAY)

 

 

Koleją doliny Cisy na filmie (PLAY)

 

 

Galeria zdjęć (KLIK)

 

 


Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia bloga i  polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 


 

ZAPRASZAMY PO WIĘCEJ KOLEJOWYCH PODRÓŻY PO UKRAINIE 🙂 🙂 🙂

Przejdź do komentarzy

Facebooktwitter