Marcin Albania, Bałkany

THETH — z wymarzoną wizytą w sercu ALP ALBAŃSKICH

Facebooktwitter
Theth było jednym z moich wymarzonych miejsc w Albanii
Theth było jednym z moich wyśnionych miejsc w Albanii

W moim kolejnym wpisie z trzytygodniowej włóczęgi po Czarnogórze, Macedonii, Albanii i Kosowie zabiorę Was do Theth. Wyjazd w serce Alp Albańskich, jak bywają nazywane Góry Północnoalbańskie, był moim marzeniem od momentu podróży po Krainie Orłów w kwietniu 2018 roku.

Wtedy razem z moim Przyjacielem Bartkiem, spędziliśmy absolutnie fantastyczne 9 dni od Szkodry po Himare. Podobało nam się bardzo. Trafiliśmy także na najcieplejszy kwiecień w historii meteorologii w Europie Środkowo-Wschodniej. Pogoda nas rozpieszczała. Już pierwszego dnia, kiedy dotarliśmy ostatnim autobusem z Tirany nad jezioro Szkoderskie, było prawie 30 stopni w cieniu. Nasz wyjazd zaczął się dzień wcześniej nocnym pociągiem z Krakowa do Budapesztu. Jadąc kuszetą z austriackiego demobilu, dotarliśmy  rano do węgierskiej stolicy. Tam wczesnym popołudniem za całe 10 eurasów polecieliśmy do Tirany na pokładzie landrynkowego airbusa należącego do Wizzaira. W ten oto sposób tanio i dość szybko znaleźliśmy się na albańskiej ziemi.

Kolejne noce i dnie były równie ciepłe i piękne. Najpierw zwiedzaliśmy okolice Szkodry. Udaliśmy się do zamku Rozafa (a właściwie Rozafy) i nad brzegi albańskiej części jeziora Szkoderskiego. Tam mieliśmy okazję zachwycić się kuchnią albańską. Skradła ona nasze podniebienie i żołądki, przy czym nie rujnując portfela. Jednak głównym powodem naszego pobytu w Szkodrze była chęć ujrzenia wspaniałych Gór Północnoalbańskich. Dzięki Pani Izabeli Nowakowskiej, Autorce fantastycznego przewodnika Explore! guide light Albania chcieliśmy udać się w rejs po jeziorze Koman. Niestety, jeszcze w kwietniu droga do Theth była nieprzejezdna ze względu na śnieg na niej zalegający.

Chcąc nie chcąc zadowoliliśmy się tylko podziwianiem najdzikszych gór Europy z pokładu naszej łajby. Widoki były absolutnie fantastyczne. Od tego momentu jednym z moich bałkańskich marzeń było dotrzeć do legendarnej wioski albańskich górali. W przeciwieństwie do pozbawionych serca i duszy blogów komercyjnych nie posiadam żadnej bucket listy. Nawet za bardzo nie wiem, co to za amerykański wymysł jest. Mam marzenia. Bałkańskie. Marzę o serbskim miasteczku Vrsac, twierdzy Golubac, Żelaznych Wrotach w Parku Narodowym Đjerdap. W Albanii śni mi się Voskopoje, Kanion Osum (na to miejsce narobili mi ogromnego apetytu Beata i Marcin), podróż albańskim pociągiem, dolina Valbony. Jedno z tych marzeń w te wakacje właśnie się spełniło.

 

Droga ze Szkodry do Theth

 

Zaraz po przybyciu do Szkodry i zameldowaniu się na dwie doby w moim pensjonacie udałem się na główną ulicę miasta w poszukiwaniu jakieś agencji turystycznej, mającej załatwić mi transport do Theth. Kiedyś pewnie tak łatwo nie było, ale odkąd wioska stała się popularnym celem dla turystów, nie ma z tym najmniejszego problemu. Pierwsze biuro pośrednictwa turystycznego jakie naszedłem, szybko sprawnie i bezproblemowo załatwiło mi transfer za dwa dni w serce gór. Udałem się coś zjeść, by 48 godzin później punktualnie o 6.30 rano czekać przed siedzibą agenta. Spodziewałem się żółtego busika a tymczasem okazało się, że będę jechał jeepem. Mocno sfatygowanym i z pękniętą przednią szybą, ale to jest właśnie klimat. Najpierw udaliśmy się na kawę, a potem po parę  niemieckich turystów.

Góry Północnoalbańskie

Północną część Albanii zajmują Góry Północnoalbańskie (Bjeshket e Nemuna, serb. Prokletije) będące przedłużeniem Góry Dynarskich i jednocześnie najwyższym wypiętrzeniem całego łańcucha ciągnącego się wzdłuż Adriatyku. Nigdzie na Bałkanach nie ma chyba pasma o tak wyrazistym wysokogórskim charakterze i niezwykłym pięknie. Serbska nazwa – Prokletije (Przeklęte) – odnosi się do znikomego zagospodarowania i panującej tam dziczy. Orograficznie Alpy Albańskie rozciągają się pomiędzy niziną, na której leży Szkodra, po kotlinę Metochia na północnym wschodzie w Kosowie. W Czarnogórze graniczą z pasmami Komovi, Visitor i Mokra planina. Na południu ich granicę wyznacza rzeka Drin, spiętrzona w sztuczne jezioro Koman.

Najdogodniejszy dojazd w zachodnią część Alp Albańskich do Theth prowadzi ze Szkodry właśnie. Krótsza trasa wiedzie najpierw szosą w stronę Czarnogóry (do Podgoricy). W miasteczku Koplik skręca na północny zachód w wąską drogę asfaltową w kierunku osady Boge. Szosa cały czas jest pokryta asfaltem, który kończy się mniej więcej na szczycie przełęczy Buni i Thores (1786 m n.p.m.). Fantastyczne wrażenie robi przejazd przez samą przełęcz. Odcinek do niej możemy pokonać samochodem osobowym. Dalej chyba jednak lepiej będzie skorzystać albo z busika jadącego ze Szkodry, albo z auta z napędem 4×4.

Sam z przedniego siedzenia mojego jeepa widziałem aż do Theth tylko jedną zwykłą osobówkę. Na słoweńskich numerach kierowca jechał strasznie wolno i ostrożnie. Ciężko mi też sobie wyobrazić, czy dałby radę w czasie burzy, które także w środku lata są tutaj bardzo częste. Odcinek bez asfaltu jest naprawdę mozolny i nawet po doświadczeniach z marszrutkami w okolicach Rachowa w Karpatach ukraińskich chwilami robiło mi się niedobrze a żołądek miałem w gardle. Doświadczeni, lokalni kierowcy jednak bardzo żwawo i bezpiecznie poruszają się ze Szkodry do Theth. Obie miejscowości dzieli tylko 68 km, ale droga między nimi jest dostępna wyłącznie od końca czerwca do listopada. W pozostałe miesiące jest nieprzejezdna z powodu zwałów śniegu z lawin. Istnieje podobno jeszcze alternatywny wariant. To trakt ze Szkodry doliną Kiri. Liczy on 128 km, a stan nawierzchni jest fatalny. Przejadą nią tylko samochody z napędem 4×4. Za to można podróżować nią cały rok.

 

 

Zwiedzanie i odpoczynek w sercu Alp Albańskich

 

Theth rozłożyło się w górskiej dolinie leżącej na wysokości ok. 700 m n.p.m.,  liczącej 8 km długości i 0,5-1 km szerokości. Kamienne domy kryte gontem są rozrzucone nieregularnie na całej szerokości doliny otoczonej skalistymi zębami szczytów Alp Albańskich. Centralne miejsce we wsi zajmuje katolicki kościółek zbudowany w 1892 r. Budowla jest prosta, jednonawowa z kolistą apsydą i przykryta spadzistym dachem z gontów (klucze są podobno w barze Gjovalima Lokthi obok kościółka). W latach 60. XX w. w ramach budowy państwa ateistycznego zburzono dzwonnicę. W 2006 roku wzniesiono ją na nowo z datków emigrantów ze Stanów Zjednoczonych. Wnętrze nie przedstawia wartości historycznej. Świątynia jest jednak najbardziej charakterystycznym miejscem w wiosce i wspaniale prezentuje się na zdjęciach. Około 500 m w dół doliny stoi kamienna Kulla e Ngujmit – słynna wieża odosobnienia, w której chronili się ścigani przez gjakmarrję – krwawą zemstę rodową. Budowla powstała w XIX w. i ma charakter obronny.

Szlak z doliny Valbony do Theth

Najpopularniejszą trasą górską nie tylko w Górach Północnoalbańskich, ale i w całej Albanii  jest oznakowany biało-czerwono-białymi paskami szlak łączący Dolinę Valbony z Theth przez przełęcz Qafa e Valbones (1812 m n.p.m.). Jest to główna trasa łącząca wschodnią i zachodnią cześć Alp Albańskich. Szlak jest przeznaczony dla co najmnniej ludzi średnio obytych z górami. Widoki z przełęczy są podobno olśniewające. Szczerą i prawdziwą relację, bez pseudobohaterstwa i cwaniactwa, jak u komercyjnych blogerów, znajdziecie u Beaty i Marcina na blogu Album z Podróży. Link w podkreślonej części tytułuBeata i Marcin są największymi w polskimi internecie fanami gór albańskich. W artykule zamieścili mnóstwo niesamowitych zdjęć z wędrówki do Theth. Koniecznie tam zajrzyjcie. 

Stoi ona na niewielkim podwyższeniu. W ścianach zostawiono wąskie okna, które umożliwiały ostrzał napastników. Kilkaset metrów na zachód od Kulla e Ngujimit, w wieży mieszkalnej należącej do Lulasha Keqita (Kulla e Lulash Keqit) z XIX w. umieszczono muzeum etnograficzne. Po zachodniej stronie doliny, nad potokiem Thethi, tuż obok mostu znajduje się ciekawy młyn wodny (Mulliri i Koljave). W drewnianej chacie możemy obejrzeć prostą, a zarazem genialną konstrukcję napędzaną wodą, w której dwa kamienie mogą zemleć ziarno na mąkę.

Mój pierwszy dzień w Theth zakończyłem, oglądając piękne wieże obronne. Przed przyjazdem tutaj trochę obawiałem się nadmiernej komercjalizacji tego miejsca. Przyznam, że moje obawy na szczęście nie sprawdziły się. Bardzo komercyjny był mój guesthouse (o czym napiszę szerzej w informacjach praktycznych). Samo Theth jest jeszcze dość dalekie od takiego stopnia nastawienia na pieniądze, jakie widziałem w Kazbegi czy Mestii. Na szczęście nadal piękno albańskiej przyrody i niesamowita magia Alp Albańskich przeważa. Jest sporo turystów, są sytuacje, które chwilami ciężko znieść (przygody z włoskimi turystkami także dalej przedstawię), to ja byłem absolutnie zachwycony nadal. Trzy noce i cztery dni w tym miejscu są i będą jednymi z najpiękniejszych, bałkańskich wspomnień mojego życia. Teraz zabiorę Was w krótką wycieczkę do malowniczego wąwozu Grunas.

 

Wąwóz Grunas i wodospad Grunas

 

 

Idąc drogą w dół rzeczki Thethi około 1 km, doszedłem do malowniczego wąwozu Grunas. Od traktu nad jego krawędź prowadzi krótka ścieżka. Ponad ścianami Grunas przerzucono drewniany most. Stąd najlepiej widać głębokość wąwozu. Pokonawszy mostek udałem się ścieżką do pięknego wodospadu Grunas liczącego mniej więcej 25 metrów wysokości. Powyżej siklawy znajduje się jaskinia Bira e Rratheve (Dziura Kół) o ciekawej szacie naciekowej składającej się ze stalagmitów i stalaktytów. Są tu także podziemne jeziora. Gdy pójdziemy jeszcze dalej na południe, w przysiółku Nderlysa możemy zatrzymać się przy rozlewisku Czarnej Rzeki (Lumi Zi) liczącym ok. 100 m² powierzchni. Idąc ok. 40 min w górę tego potoku, dojdziemy do tzw. niebieskiego oka (Syri i Kalter) powstałego wskutek erozji wodnej.

Okolice Theth i Parku Narodowego Thethit oferują rzecz jasna fantastyczne możliwości organizowania wycieczek górskich. Wytyczono tu siedem szlaków znakowanych (biało-czerwono-biały pasek). Ich trudności są różne, kilka ma charakter spacerowy, jednak większość jest równie wymagająca i trudna jak szlaki tatrzańskie. Ja niestety ze względu na  operacyjny uraz stawu skokowego wspinać nie bardzo się mogę, więc nie opiszę Wam ich. Mogę tylko powiedzieć to, czego się dowiedziałem i jakie te szlaki dają miłośnikom gór możliwości. Dwie wycieczki mogą Was zainteresować: z Theth do doliny Fusha e Denellit oraz najbardziej wymagająca na szczyt Maja Jezerces. Ta pierwsza to spacer do zupełnie nietkniętej przez cywilizację dolinki przez przysiółek Ulaj. Możemy po drodze podziwiać skaliste granie sięgające po obu stronach dolinki 2100 m. Druga z nich to trudna wycieczka na najwyższy wierzchołek Gór Północnoalbańskich, liczący 2694 m n.p.m. Trasa jest częściowo znakowana. Polecana tylko wprawnym górołazom.

Mój pobyt w tej części Albanii był udany. Był także spełnieniem jednego z bałkańskich marzeń krajoznawczych. Teraz, także dzięki wspomnieniom Beaty i Marcina, marzę o dolinie Valbony, kanionie Osum i mistycznym miasteczku Voskopoje. Nie mam żadnej zblazowanej bucket listy. Mam marzenia. Powrót byłby zupełnie normalny, gdyby nie dwie, powiedzmy sobie wprost, głupie włoskie turystki o twarzy nie zmąconej myślą. Mój kierowca chciał zabrać razem z nami busikiem miejscowego chłopaka. Miał siedzieć na tyle wozu. Panie musiały się tylko lekko przesunąć. Zrobiły z tego wielką aferę, wykłócając się po angielsku, że one przecież zapłaciły za swoje miejsca. Wygoniły go wprost z siedzenia i chciały wyrzucić z pojazdu. Zrobiło się bardzo niefajnie. W końcu szofer skombinował skrzynkę po piwie i usadził na niej chłopca. Zdarzenie opisałem wtedy na naszym fanpejdżu.

 

 

Theth – informacje praktyczne

 

  • Wioska znajduje się 68 kilometrów od Szkodry, jednak dotarcie do serca Alp Albańskich jest trasą przez przełęcz Buni i Thores możliwe tylko latem i wczesną jesienią. Nie polecam jazdy zwykłym samochodem osobowym dalej niż do przełęczy;
  • Dla turystów plecakowych najlepszym wyjściem jest najpierw dotarcie z Czarnogóry lub Tirany do Szkodry. Tam prawie na drzwiach każdej agencji turystycznej i w zasadzie w każdym hostelu załatwią nam transport zarówno na rejs po jeziorze Koman, jak i do Theth. Cena to 10 € lub 1300 ALL (44 zł). Płacimy w agencji, która będzie załatwiać nam transport. Ja opłaciłem sobie także powrót. Na początku zdawało mi się, że to jest dużo. Jednak kiedy przejechałem szutrowy odcinek trasy, to doszedłem do wniosku, że to jest i tak niewiele;
  • W sieci znalazłem także informacje o furgonie (busiku) kursującym dla miejscowych. Jest nieco tańszy, jednak odjeżdża daleko od centrum Szkodry i nie wiem, czy jest sens się w to bawić dla tych kilku euro. Tym bardziej że odjazdy są w godzinach wczesnoporannych;
  • Powrót do Szkodry jest przeważnie po 12 w południe. W moim przypadku wyglądało to tak, że busik przyjechał po mnie prosto do mojego miejsca zakwaterowania. Najpewniej jest tak w przypadku wszystkich firm i osób świadczących usługi transportowe do Theth i z powrotem. Droga za każdym razem trwała co najmniej 4 godziny.
  • W samym miasteczku bankomatu rzecz jasna nie ma, ale ku mojemu zaskoczeniu w moim guesthousie można było płacić kartą. A propos tego, gdzie spać w Theth.  Nie polecam Shpella QuesthouseMiejsce jest bardzo komercyjne i zdecydowanie nastawione na biznes. Szokujące dla mnie i innego Polaka, z którym spałem w pokoju, było to że trzeba płacić nawet za herbatę. Śniadania za to rzeczywiście bardzo dobre. Szeroko reklamowana kolacja jesz ile chcesz okazała się z kolei niczym nadzwyczajnym, przeznaczonym dla mało obeznanych w realiach naszej cześći świata turystów z Zachodu;
  • Restauracji jako samych w sobie w wiosce jest niewiele. Najczęściej goście wykupują sobie wyżywienie w ramach zakwaterowania. Ja natomiast jadałem w różnych miejscach. Kuchnia trzyma standardowy albański poziom. Ceny są nieco wyższe, niż w Szkodrze, da się jednak przeżyć z polskim portfelem;

 

 

Theth na filmie (PLAY)

 

 

Theth w panoramach (KLIK)

 

 

Galeria zdjęć (KLIK)

 

 


Jeżeli podobał Ci się wpis oraz Theth a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia bloga i  polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂


 

ZAPRASZAMY, POZNAJCIE LEPIEJ PIĘKNĄ KRAINĘ ORŁÓW 🙂 🙂 🙂

Przejdź do komentarzy

Facebooktwitter