Po dniu spędzonym w Marrakeszu oraz kolejnym nad Oceanem Atlantyckim w Essaouirze, czekała mnie i Bartka dość długa przeprawa z As-Sawiry do Ourzazate. Samo miasto, słynne z oscarowych studiów filmowych, nie byłem naszym najważniejszym celem. Czytając intensywnie przewodniki książkowe (tak, tak, przewodniki, nie zidiociałe podróżnicze blogi komercyjne), doszedłem do wniosku, że jednego miejsca w Maroku nie możemy pominąć.
Oczywiście, tak piękny i atrakcyjny kraj jak Królestwo Maroka, ma mnóstwo atrakcji i tydzień w lutym oraz pięć dni w grudniu pozwoliło nam zaledwie polizać trochę ten cukierek. Romek nie chciał jechać na pusynię ani do Ourzazate. My stwierdziliśmy, że Ait Ben Haddou musimy ujrzeć. Zatem czekała nas pobudka o piątej minut trzydzieści w Essaouirze. Łatwo nie było, zwłaszcza mi, ponieważ w moim MPK Wrocław pracuję tylko na drugie zmiany. Jakoś dało radę się zwlec z łóżka i o 6.45 wyruszyliśmy w długą drogę. Pierwszy etap podróży zakładał przejazd do Marrakeszu. Tam musieliśmy znaleźć dworzec autobusowy CTM (jedna z dwóch głównych firm obsługujących połączenia autobusowe w Maroku) i przesiąść się na pojazd udający się w kierunku Gór Atlas i miasta Ourzazate. Pierwszą część tripu w zasadzie przespałem, obudziłem się dopiero niedaleko Marrakeszu. Wysiedliśmy z autokaru na stacji Supratours, która znajduje się bardzo blisko dworca kolejowego. Następnie udaliśmy się na poszukiwania budynku CTM. Maps.me pokazuje w swoich mapach go dość dokładnie i traficie tam bez problemu (i bez taksówkarzy).
Jak dojechać do Ait Ben Haddou ?
Jeżeli Waszym celem jest tylko i wyłącznie ksar Ait Ben Haddou, to raczej nie ma sensu jechać autokarem do samego końca, aż do Ourzazate. Poproście kierowcę o wysadzenie kilkanaście kilometrów wcześniej, w miejscowości Tabourahte, na skrzyżowaniu dróg. Tam powinny na Was czekać grande taxis, którymi pokonacie pozostałe 10 kilometrów. Cena w przypadku pełnej obsady pojazdu powinna wynosić 10 dirhamów od osoby (4 zł). My zapłaciliśmy troszkę więcej, bo 15 dh (6 zł), ale jechaliśmy tylko we trzy osoby i takie są uczciwe stawki.
Z Marrakeszu czekała nas ponad czterogodzinna podróż przez fantastyczne krajobrazy Atlasu Wysokiego. Autokar CTM okazał się znacznie mniej wygodny niż pojazdy Supratours. Jednak już po godzinie jazdy zaczęliśmy wspinać się w górę.
W pewnym momencie mijane górskie wsie oraz przejazd przez serce gór był tak piękny, że jedyne, z czym mogę go porównać, to trasa Gruzińskiej Drogi Wojennej. Do Warzazatu dotarliśmy późnym popołudniem. Zameldowaliśmy się w naszym hotelu i dnia następnego udaliśmy się w zasadzie na cały dzień, do Ait Ben Haddou. Było to trochę skomplikowane, ale o wszystkim opowiemy.
Ait Ben Haddou, czyli piękno ukryte na pustyni
Następnego dnia po przyjeździe do Warzaratu, czekała nas przeprada tutaj. Internet zarówno polski, jak i angielski nie był jasny w kwestii, czy grande taxis kursują bezpośrednio z Ourzazate, czy trzeba jechać do Tabourahte. Postanowiliśmy zapytać w hotelu, który ochoczo zechciał nam załatwić taksówkę, za jedyne 300 dirhamów (120 złotych). Zdecydowałem, że jednak chyba nie skorzystamy i postanowiłem wziąć nasze sprawy w swoje ręce. Pogoniłem Bartka przy śniadaniu, guzdrał się tym razem niesamowicie, udaliśmy na dworzec Gare Routiere i szybko złapaliśmy jeden z autobusów jadących do Marrakeszu. Uzgodniłem, aby wysadzono nas w Tabourahte, przy skrzyżowaniu na nasz cel podróży. Daliśmy po 20 dirhamów (co pewnie i tak jest więcej, niż powinniśmy, ale o niebo mniej, niż taksówka). Po kilkunastu minutach wylądowaliśmy na miejscu. Jeżeli wyobrażacie sobie, że na pustynnej wyżynie nie ma żywej duszy, hula wiatr i czuć pustkę i izolację, to tam tak dokładnie właśnie było. Mieliśmy trochę szczęścia i z jednym z naszych (marokańskich) współpasażerów zaokrętowaliśmy się do grande taxi i za 15 MAD od łba dotarliśmy na miejsce. Sumując, wyniosło to nas po 35 dirhamów od osoby, zamiast 150 i okazało się zupełnie proste i możliwe do wykonania.
Ksary i kasby Maroka
Do Ajt Bin Haddou przybywa co roku mnóstwo turystów podziwiać najpiękniejsze kasby Maroka. Sama wioska jest określana mianem ksaru, czyli ufortyfikowanej osady wznoszonej z gliny i kamienia, często w oazach na pustyni. Kasby natomiast są to ufortyfikowane zespoły obronne, górujące nad miastem, które możemy spotkać w Afryce Północnej. Budowle te powstawały z najłatwiej dostępnych surowców: gliny, wody, żwiru oraz słomianej sieczki. Po zmieszaniu tworzyły one masę zwaną pise. Masę tę ubijano w szalunkach z desek, wznosząc w ten sposób ściany budynków. W suchym klimacie południowego Maroka taka masa uzyskuje twardość podobną do betonu, jednak nie ma odporności na wodę. Tutaj pada sporadycznie, to budowle wznoszone z pise wytrzymują kilkadziesiąt lat. Później rozsypują się lub muszą zostać poddane renowacji. Dlatego nawet najstarsze kasby i ksary, tak naprawdę liczą nie więcej, niż 30 lat.
Gdy wyszliśmy z taksówki i dotarłem nad brzeg rzeki, mogłem podziwiać klasyczną panoramę potężnego ksaru Ajt Bin Haddu. Ufortyfikowana wioska w kolorze czerwonej ziemi, naszpikowana wieżami, ze stromym wzgórzem w tle, zrobiła na nas ogromne wrażenie. Miejsce jest tak piękne, jak sobie wyobrażaliśmy. Nie było tu żadnego rozczarowania.
To bajkowe wrażenie jest podobno szczególnie silne rano lub zaraz przed zachodem słońca. UNESCO w 1987 roku wpisało je na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego. Siedem lat później rząd marokański rozpoczął szeroko zakrojone prace renowacyjne. Stojące tutaj do dziś dnia kasby (gliniane zamki) pochodzą prawdopodobnie z XVI wieku, jednak jak już wiecie z ramki obok, muszą być przynajmniej co 20 lat odnawiane. Dziś widać, że osada jest dosłownie i w przenośni na końcu świata. Poczucie tak dojmującej pustki przeżyłem pierwszy raz, właśnie tutaj. Podobno na stałe żyje tu obecnie mniej niż 10 rodzin.
Zwiedzanie oraz fantastyczne widoki na pustynny płaskowyż
Powoli zwiedzaliśmy glinianą wioskę. Było bardzo ciepło, jakieś 25 stopni, natomiast ponieważ jest to górski płaskowyż, wiało jak cholera. Gdy dochodziliśmy do szczytu wzgórza, u podnóża którego Ait Bin Haddou się usadowiło, miałem poważne obawy, czy nas stamtąd po prostu nie zwieje w dół. Znowu przywędrowały do mnie wspomnienia z Gruzji, gdzie u podnóża klasztoru Cminda Sameba w lipcu 2017 roku, także piździło jak w kieleckim. Ksar jest położony na skraju rzecznej doliny, po drugiej stronie rzeki i parkingu i całej infrastruktury turystycznej. Nasz przewodnik twierdził, że nie ma mostu. Przeprawa już jest a ponadto wody w rzece, było tak mało, że bez problemu przeszliśmy po kamieniach. Można chodzić i zwiedzać bez przewodnika, natomiast za zwiedzanie domów od środka, właściciele oczekują zapłaty. W niektórych z nich otwarto sklepy z pamiątkami oraz kafejki. Podobno w sezonie przyjeżdża tutaj mnóstwo autokarów turystycznych. W lutym był jeden z Azjatami a tak, był święty spokój.
Najbardziej efektowne kasby – te z narożnymi wieżyczkami i dekoracjami, znajdują się w dolnej części wsi. Także na prawo od mostu, nad rzeką Asif Ounila, możemy podziwiać najpiękniejsze widoki na wioskę. Wokół wzgórza, pod którym ona leży, na kilku poziomach biegną szersze, równoległe uliczki. Zatem stopniowo wspinaliśmy się między zabudowaniami na otoczony skałkami szczyt. Była to kulminacja naszego pobytu tutaj oraz najfajniejszy moment całego wyjazdu do Maroka. Roztaczał się stąd wspaniały widok na dolinę rzeki, nad którą leży wieś oraz, a może przede wszystkim na ciągnące się wokół pustynne równiny. Na północy i na zachodzie pięknie prezentowały się dalekie szczyty Atlasu Wysokiego. Jak możecie się domyślać, wizytę w Ait Bin Haddou polecamy każdemu. Przed Wami jeszcze pakiet informacji praktycznych, przepiękne panoramy oraz galeria zdjęć.
Ait Ben Haddou – informacje praktyczne
- Do Ajt Bin Haddou nie dociera żadna komunikacja publiczna. Nie jest to wielki problemem, natomiast wielkim problemem było zdobycie informacji jak tutaj do jasnej cholery dotrzeć, nie wynajmując taksówki;
- Opowiemy jak, można to zrobić i jak my tu przyjechaliśmy. Jeżeli podróżujemy z Marrakeszu, to najprościej będzie poprosić kierowcę o wysadzenie kilkanaście kilometrów przed Warzazatem, w Tabourahte. Tutaj łapiemy grande taxis, które stoją przy drodze prowadzącej do wioski. Cena w przypadku 4-5 osób nie powinna być wyższa niż 50 dirhamów (20 zł) za całe auto. My w ten sposób przyjechaliśmy z Ourzazate;
- Jeżeli naszą bazą wypadową jest Warzazat (tak jak naszą) to możecie wziąć taxi za 200-300 dirhamów. Jednak są tańsze sposoby. Z dworca autobusowego Gare Routiere jeżdżą grande taxis bezpośrednio do Ait Ben Haddou. Cena za cały pojazd to 90 dirhamów. Należy zaznaczyć, że interesuje nasz przejazd taxi collectif. Wtedy czekamy, aż zbierze się 6 osób i płacimy po 15 dirhamów (6 zł). My w ten sposób wracaliśmy do Warzazatu. Ponieważ razem z napotkaną Holenderką było nas tylko troje, zdecydowaliśmy się zapłacić ten koszt i za 30 MAD (12 złotych) od łebka wróciliśmy do Ourzazate;
- Jeżeli mamy wyjątkowego pecha, a nie chcemy płacić za cała grande taxi, to możemy skorzystać z jeszcze jednego sposobu. Udajemy się do budynku dworca. Dajemy złapać się naganiaczowi do jakiegokolwiek autobusu jadącego w kierunku Marrakeszu. Wyjaśniamy, gdzie chcemy się być. Płacimy po 10-20 MAD od osoby (4-8 zł). Wysadzą nas we wspomnianym wcześniej Tabourahte, gdzie łapiemy dużą taksówkę. My tak udaliśmy się w jedną stronę a wróciliśmy bezpośrednio do Ourzazate, sposobem opisanym wyżej
- W wiosce prawdopodobnie nie ma bankomatu, więc zabierzmy odpowiedni zapas gotówki ze sobą;
- Bardzo wielu anglojęzycznych turystów chwali sobie jedną lub dwie noce we wsi. Rzeczywiście, Warzazat nie powala niczym na kolana i prawdopodobnie, jeżeli chcemy poczuć prawdziwy klimat pustynnego pustkowia, to jest to dobry pomysł. Z drugiej strony poza sezonem to tutaj absolutnie nic nie ma.
Ait Ben Haddou na filmie (PLAY)
Ait Ben Haddou w panoramach (KLIK)
Galeria zdjęć (KLIK)
Jeżeli podobał Ci się nasz wpis oraz ksar Ait Ben Haddou a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂
ZAPRASZAMY, POZNAJCIE LEPIEJ NIESAMOWITE MAROKO 🙂 🙂 🙂
-
Maroko,Nie tylko Bałkany
ASILAH — JEDNO Z NAJPIĘKNIEJSZYCH MIEJSC marokańskiego wybrzeża Oceanu Atlantyckiego
Czytaj wpis -
Maroko,Nie tylko Bałkany
CHEFCHAOUEN, CZYLI SZAFSZAWAN— więc chodź, pomaluj mój świat na biało i na niebiesko
Czytaj wpis -
Maroko,Nie tylko Bałkany
KOLEJ W MAROKU I TRANSPORT W MAROKU — jak podróżować po Maroko na własną rękę w kompendium wiedzy
Czytaj wpis -
Maroko,Nie tylko Bałkany
KUCHNIA MAROKAŃSKA I JEDZENIE W MAROKU — co dobrego w Maroko zjemy i wypijemy ???
Czytaj wpis -
Maroko,Nie tylko Bałkany
RABAT STOLICA MAROKA, czyli z wizytą w głównym mieście królestwa Mohammada VI
Czytaj wpis -
Maroko,Nie tylko Bałkany
WARZAZAT, CZYLI OURZAZATE — czy warto tu w ogóle zajrzeć zwiedzając Maroko ???
Czytaj wpis